Jakiś czas temu marka SMMASH X-WEAR odezwała się do mnie z propozycją przetestowania ich ubrań. Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie mnie to zaskoczyło, że ten polski producent (ubrania są projektowane i szyte w Łodzi) obdarował mnie takim zaufaniem, a przede wszystkim ich odwagą.
Wstęp
Na początku chciałbym zaznaczyć, że SMMASH nie dał żadnych wytycznych jak ma wyglądać test, jakich zdań i sformułowań trzeba użyć w recenzji np.: "w tych ubraniach zastosowano innowacyjną na skalę światową technologię potrójnych włókien, wzmacnianych wyciągiem z alg hodowanych w ekologicznych warunkach" (tekst wymyślony przez red.) Mam wolną rękę i nie zawaham się jej użyć.
Moim warunkiem było, że ubrania muszę naprawdę przetestować, a nie ubrać, zrobić 200 zdjęć, skopiować treść ulotki marketingowej, dołożyć kilka zdań i ta dam mamy test. Na przeszkodowo.pl nie ma dróg na skróty i trzeba mieć odwagę i zaufanie do swoich produktów, aby poprosić mnie o testy.
Zanim jeszcze zacznę opisywać wrażenia z używania to dodam, że nie znajdziecie tutaj opisów technologi użytych w tych ubraniach, jak " FOUR WAY STRETCH", "FASTEN FLEX BELT", "SPIDER'S STEEL" itp. Fanów tej dziedziny wiedzy i marketingu odsyłam na stronę SMMASH, ja zajmę się opisem jak się w tym ćwiczy, biega i staruje. Tak po prostu z punktu widzenia użytkownika produktu.
Przebieg testów.
Testy trwały cały listopad w tym czasie miały miejsce: jeden, krótki (2km) bieg OCR, 4 treningi biegowe na zewnątrz oraz kilka prań w pralce. Niestety ani razu nie padało podczas treningu, więc nie udało się wytestować odporności na deszcz.
Wybór, zamówienie
Do testów mogłem wybrać jedną kolekcję składającą się z kurtki, leginsów oraz koszulki z długim rękawem. Wybór na stronie https://smmash.pl jest ogromny i dość długo zastanawiałem się którą kolekcję wybrać. W szczególności miałem dylemat pomiędzy "Trace", "Run" oraz "OCR X" - to ta w której Robert Bandosz występuje w ich filmie promocyjnym.
Postanowiłem nie robić Robertowi konkurencji ;) i wybór padł na kolekcję "RUN". Poniżej wklejam linki do produktów, które wybrałem, abyście wiedzieli co dokładnie było testowane.
Zamówienie po kilku dniach dotarło i można było zabrać się za testy.
Pierwsza przymiarka - zachwyt i konsternacja
To był mój pierwszy kontakt z ubraniami marki SMMASH, nie wiedziałem więc kompletnie czego się spodziewać, czego mam oczekiwać. Przyznaję się, że to co otrzymałem mocno mnie zaskoczyło, pozytywnie, bardzo pozytywnie.
Jakość wykonania ubrań, materiały, faktura, detale, kolory zachwyciły. Czuć od razu było, że to nie jest produkt byle jaki, że jest zaprojektowany dla wymagających klientów ceniących sobie jakość. To wszystko jednak kosztuje, dlatego to nie są najtańsze ubrania na rynku, na szczęście nie są też najdroższe. W każdym razie chodzi mi o to, że czuć wydane pieniądze, czasami można kupić drogi produkt, który sprawia wrażenie jakby na chińską podróbkę naklejono markowy znaczek, tu na szczęście nie ma absolutnie takiego odczucia.
Ubrania więc wymacane, pooglądane z każdej strony, czas więc na pierwszą przymiarkę.
I tutaj niczym podczas prezentacji CyberTrack'a przez Elona Muska zdarzył się "fail".
U Tesli wyglądało to tak:(przewińcie do 7min:30sek)
a u mnie tak:
W każdym razie, tuż po założeniu leginsów i próbie regulacji za pomocą gumki ze stoperem...jedna z końcówek urwała się i wyszła na zewnątrz. W ten sposób nie szło już regulować i dopasować tego ściągacza. Smuteczek.
Na szczęście w moim przypadku podstawowy ściągacz jest zupełnie wystarczający, a gdyby było inaczej to należałoby zgłosić reklamację gwarancyjną lub podejść do krawcowej, która w 5 minut naprawi problem. Nie była to poważna usterka, jednak trzeba zauważyć, że nie powinna mieć miejsca w takim produkcie.
Nie chciałem tracić czasu na odsyłanie, jak wspomniałem dla mnie nie robiło to żadnej różnicy, więc zabrałem się do testów. Byłem bardzo ciekawy czy wpadka z nie doszytą gumką to wyjątek czy reguła.
Poniższy test zostanie podzielony na 3 części osobno dla każdego z elementów odzieży. Ubrania testowane były razem, w komplecie, w tych samych warunkach.
Kurtka biegowa
To coś co potrzebuje każdy biegacz trenujący na zewnątrz, w przeciwieństwie do leginsów, bluz, koszulek itp. przeważnie mamy ich znacznie mniej w swoich szafach, tak więc tym bardziej wybór kurtki biegowej musi być dobrze przemyślany.
Kurtka biegowa od SMMASH'a https://smmash.pl/uniwersalna-kurtka-biegowa-run-j2.html od początku robi bardzo dobre wrażenie, jest w dodatku lekka i wygodna.
Od razu po założeniu zwróciłem uwagę na element odblaskowy przysłaniający zamek błyskawiczny od samego dołu do samej góry, szybkie testy z lampą błyskową i trzeba przyznać, że taśma robi robotę, kierowcy będą nas widzieć z daleka, ale pod jednym warunkiem, że będą jechać z naprzeciwka. Jeśli będą jechać za Waszymi plecami to już może być dużo gorzej Was dostrzec, ponieważ z tyłu kurtki, nie ma żadnego elementu odblaskowego. Trochę szkoda, że producent zdecydował się na element odblaskowy wyłącznie z przodu, teoretycznie powinno biegać się tak, aby auta mieć zawsze z przodu; życie jednak uczy, że nie zawsze jest to możliwe.
Rękawy kurtki mają przyjemne i wygodne ściągacze, kieszenie są duże i mają zamek błyskawiczny - tak jak ten główny, działają płynnie i bez zarzutu. Kaptur osłania całą głowę, można też go regulować w dużym zakresie. Tył kurtki jest nieco dłuższy niż przód i dobrze chroni plecy w miejscu, w którym tracą swą szlachetną nazwę.
Starczy już tych ochów i achów, czy wszystko jest takie super?? hmm właściwie to tak. Jedynie się zastanawiam czy nie jest zbyt szeroka, tzn. leginsy i koszula w rozmiarze XL przy moich 186 cm (i średniej budowie ciała (ani chudy, ani gruby)) leżą idealnie, kurtka wydaje się taka "over size", z drugiej strony zapewnia nieskrępowane ruchy, chętnie jednak następnym razem sprawdziłbym z ciekawości rozmiar "L".
Pierwszy test kurtki od razu z grubej rury na krótkim biegu OCR na dystansie około 2 km. Dystans był krótki więc biegłem na maksymalnej prędkości, czołgałem się, wspinałem, przeskakiwałem, nosiłem, itd. Krótko mówiąc zapomniałem, że mam kurtkę na sobie i o to chodziło. Nigdy wcześniej nie biegłem w kurtce na zawodach, więc zastanawiałem się czy nie zrobi się z niej balon i nie będzie hamować niczym spadochron, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Kurtka zupełnie nie przeszkadzała, przetrwała też bieg w stanie nienaruszonym, a po wypraniu wyglądała znów jak nowa.
Następnie testowałem ją po prostu na treningach biegowych w różnych temperaturach od max. +15 stopni do min. +5 stopni. Odczuwanie temperatury jest sprawą niezwykle indywidualną, nie należę do zmarzluchów dlatego przy +15 stopniach było mi za ciepło (pod kurtką jedynie testowana koszulka), za to gdy temp spadła poniżej 10 stopni było już idealnie. Kurtka również bardzo dobrze chroni od wiatru. To czego nie udało się sprawdzić to odporność na deszcz (jak zrobię treningi w deszczu to zrobię rozszerzenie artykułu).
Pomimo braku opadów zrobiłem jednak kilka kilometrów w założonym kapturze i uważam, że powinien bardzo dobrze spełniać swoje funkcje. Jest osadzony na głowie pewnie, głęboko - nawet przy maksymalnym luzie nie spadał z głowy podczas biegu, jedynie lekko podskakiwał. Po zaciągnięciu ściągaczy na maksa kaptur całkowicie zakrywa czoło i policzki, wystają jedynie oczy, nos i usta, a podczas biegu przylega do głowy niczym bolid formuły 1 do toru.
Sprawdziłem też czy do kieszeni można włożyć smartphone i z nim biec, czy nie będzie za bardzo się obijać o biodro czy nogę. Było prawie idealnie, coś tam jednak przeszkadzało i wtedy odkryłem, że w środku są kieszenie wewnętrzne, bez zamka, za to bardzo głębokie. Idealne miejsce na telefon, nie ma szans by z niej wyskoczył podczas biegu, co ważne w tych kieszeniach telefon nie przeszkadza podczas biegu, żadnego obijania się.
Jeszcze jedna uwaga... ta kurtka po prostu wygląda obłędnie, jestem zachwycony jej designem, tym jak ona wygląda, co zaskakuje mnie samego, ponieważ do tej pory nie zwracałem uwagi na takie sprawy.
Podsumowując:
+ bardzo lekka i wygodna kurtka
+ dobrze chroni od chłodu i wiatru
+ regulowany kaptur
+ dobra termoregulacja
+ brak efektu spadochronu
+ duża taśma odblaskowa z przodu
+ kieszenie zewnętrzne z zamkiem
+ głębokie kieszenie wewnętrzne
+ wygląd, design
- zbyt szeroka w stosunku do długości
- brak odblasku z tyłu
Leginsy kompresyjne OCR
Obawiałem się, że recenzja leginsów będzie trudna i nudna, no bo co można napisać o leginsach? albo pasują i są wygodne, albo nie ;) Jednak nie w tym wypadku, to nie są zwykłe leginsy, to są leginsy OCR.
W tej recenzji opisuję ten model:
Podstawowe pytanie, które się nasuwa to dlaczego to nie są zwykłe leginsy tylko leginsy OCR? Po pierwszym wyjęciu z opakowania trudno było to określić, ale gdy się je ubrało, wszystko stało się jasne.
Największym wyróżnikiem od zwykłych leginsów są...wbudowane stuptuty. Stuptuty mogą być schowane w nogawce i wtedy wyglądają jak zwyczajne leginsy (no prawie) i co ważne zupełnie nie przeszkadzają w normalnym użytkowaniu.
To co jeszcze sprawia, że można je nazwać leginsami OCR, to specjalnie wzmocniona strefa wokół kolan, która ma zapobiegać otarciom i daje szansę, że leginsy wytrzymają dłużej nim się przetrą.
Poza typowymi OCR'owymi cechami ten model wyróżnia się też duża tylna kieszeń, nie ma jednak zamka błyskawicznego, ma za to materiałową zakładkę. Nie wiem, jakie był główny zamysł projektantów, być może wygoda użytkownika, jednak na pierwszy rzut oka kieszeń nie daje100% pewności, że coś z niej nie wypadnie. Oczywiście w dalszej części testu będzie to sprawdzone.
O tym nieszczęsnym gumko-sznurku już pisałem na wstępnie i zakładam, że gdybym nie miał pecha i gumka byłaby właściwie przyszyta to regulacja przebiegała by sprawnie tak jak w kapturze kurtki (ta sama zasada działania).
Ogólne wrażenia estetyczne podobnie jak w przypadku kurtki - są rewelacyjne, materiał bardzo miły w dotyku, po ubraniu nic nie uciska, leżą jak ulał. A jak się w tym biega? Odpowiedzi poszukałem na krótkich zawodach OCR rozegranych 11 listopada w Świętochłowicach.
Oprócz typowo OCR'owych przeszkód (w tym czołgania, wspinania po linie, przerzuty opon, ścianki) na samym początku trasy była też kąpiel w basenie. Wody było po pas, tak więc całe leginsy zostały zamoczone. Zniosły to dzielnie, a bieg pozostałej trasy w przemoczonych doszczętnie leginsach na szczęście nie spowodował żadnych otarć. Stoperem czasu schnięcia nie mierzyłem, ale po prostu tak na wyczucie było bardzo dobrze, na tyle dobrze, że do domu wróciłem nie przebierając ich na suche spodnie.
Biegłem w rozłożonych stuptutach, niestety nie było błota, ani piachu, by ocenić ich skuteczność. Wyglądają natomiast bardzo porządnie i nie mam wątpliwości, że spełniłyby swoje zadanie. To co sprawdziłem to wygodę użytkowania, po ich założeniu zapominamy, że je mamy. Specjalne gumki przeciągnięte pod butem elegancko naciągają i trzymają stuptuty na bucie. Kompletnie nie przeszkadzają w trakcie biegu, również po asfalcie.
A jak się biega, gdy stuptuty są schowane? Tak samo jak z rozłożonymi, nic nie przeszkadza, nic się nie osuwa, stuptuty nie wysuwają się same. Tuż nad kostką są nawet specjalne rzepy aby sprawić by leginsy jeszcze bardziej przylegały do nogi. Tu mam jednak uwagę do tego rozwiązania, ponieważ ledwo dałem radę zapiąć ten rzep. Wygląda jakby zaprojektowano to na osoby o znacznie szerszej nodze w okolicach kostki, albo to może ja mam jakąś wyjątkową chudą kostkę hmm. Nie byłbym sobą gdybym nie sprawdził jak się biega bez zapiętego rzepa...krótko mówiąc biega się tak samo świetnie.
Myślę, że wbudowane stuptuty to bardzo ciekawe rozwiązanie i może przydać się zwłaszcza na biegach mocno piaszczystych lub błotnistych. Żałuję, że nie udało się tego przetestować, ale jestem pewien, że to może działać, a jak tylko będzie okazja to wytestuję to w boju i uzupełnię artykuł.
Z OCRowych bajerów to wzmocniona ochrona kolan wygląda dobrze, zbyt mało było jednak okazji by stwierdzić, czy daje to realną różnicę w porównaniu do standardowych rozwiązań, w każdym razie na pewno nie szkodzi, ani nie przeszkadza.
Pomimo zepsutej regulacji leginsy idealnie trzymały się w pasie, podstawowy ściągacz dawał radę podczas biegu, truchtu, przeszkód a nawet w basenie.
Z ciekawostek do opisania została tylna kieszeń na zakładkę. Sama kieszeń jest naprawdę duża, znacznie większa niż w spodniach, które używałem poprzednio. Brak zapięcia budził lekki niepokój, ale jak ma być test to trudno, trzeba zaryzykować i sprawdzić je w normalnych warunkach. Wrzucam więc pojedynczy klucz i kartę płatniczą, aby sprawdzić czy po treningu biegowym nadal tam będą. Na szczęście były.
Kieszeń jest rozsądnie głęboka i nawet płaskie obiekty są w niej dobrze zabezpieczone, tak więc moje obawy były bez zasadne. Zastanawiam jak sprawdziłaby się kieszeń w przypadku zawodów OCR, o ile żel nie powinien z niej wypaść nawet podczas walki na low rigu czy kąpieli w górskich strumieniach, to kluczy bym w niej nie trzymał. Z drugiej strony czy ktoś biega z kluczami lub kartą płatniczą podczas biegów OCR? No właśnie.
Czy pisałem już o ich wyglądzie? Pewnie tak, ale podkreślę to jeszcze raz, to jest po prostu mistrzostwo świata, człowiek czuje się w nich jak milion dolarów.
Ok, czas na podsumowanie i wypunktowanie plusów i minusów.
Podsumowując:
+ bardzo wygodne leginsy
+ dobrze chronią od chłodu i wiatru
+ szybkość schnięcia
+ wbudowane stuptuty
+ dobra termoregulacja
+ głęboka, szeroka kieszeń z tyłu
+ wygląd, design
+/- brak zamka w tylnej kieszeni
- awaria gumko-sznurka (regulacja w pasie)
- zbyt szeroki rozstaw rzepów przy kostce
- brak elementów odblaskowych
Koszulka kompresyjna
Do powyższego kompletu składającego się z kurtki i leginsów dobrałem jeszcze koszulkę kompresyjną z długim rękawem:
Dopełniło to całości i ubrane razem wyglądają obłędnie.
Sama koszulka leży idealnie, tak jakby uszyta na miarę. Niezwykle przyjemny materiał, żywe kolory, to co rzuca się w oczy patrząc z bliska to specjalne strefy w okolicach pach. Jest to taka siateczka, która powinna pomóc w odprowadzeniu nadmiaru ciepła.
Jeśli chodzi o użytkowanie to sam nie wiem co napisać, zakładam tą koszulkę i o niej zapominam, jest jak druga skóra. Żadnych otarć czy innych nieprzyjemnych doznań. Tak jak leginsy bardzo szybko schnie.
Sam nie wiem czy to efekt placebo, czy po prostu nowości, czy może (jak doczytałem) włókien z dodatkiem silver coś tam, czy tych dodatkowych stref wentylacyjnych, ale "zapach" po treningu był jakby mniej intensywny ;)
I tak jak poprzednio podkreślałem walory wizualne tu też muszę to zrobić, ta koszulka robi mega robotę, sama w sobie wygląda wspaniale, ale w połączeniu z pozostałymi elementami kolekcji "RUN" to jest klasa światowa.
Podsumowując:
+ bardzo wygodna koszulka
+ szybkość schnięcia
+ dobra termoregulacja
+ wygląd, design
- brak elementów odblaskowych
PODSUMOWANIE TESTU KOLEKCJI
Testy zaczęły się od wpadki z zerwanym regulatorem obwodu pasa w leginsach, tak więc pierwsze wrażenie nie było najlepsze. Jednak im dłużej używałem kurtki, koszulki i leginsów tym było lepiej. Kurtka jest bardzo dobrze przemyślana i o dziwno nadaje się nie tylko na trening, ale też i na zawody. Leginsy są pełne nowatorskich pomysłów skrojonych pod OCR więc udało im się nadrobić pierwsze nie najlepsze wrażenie. Koszulka jest jak druga skóra, tylko, że wygląda się w niej o niebo lepiej niż we własnej (przynajmniej w moim wypadku). Jeśli miałbym się już czegoś czepiać to braku elementów odblaskowych (poza przodem kurtki). Z drugiej strony i tak zawsze używam dodatkowych odblasków podczas nocnych treningów, ale chyba nie zaszkodziłoby jeśli te stroje jakieś dodatkowe odblaski by posiadały.
Podsumowując jestem bardzo zadowolony z dotychczasowych testów i z przyjemnością potestuję te ubrania nieco dłużej by zobaczyć jakie będą wnioski po np.: półrocznym użytkowaniu. Jak na razie jest bardzo dobrze, nadają się zarówno na trening jak i na zawody, patrząc na jakość całego kompletu, sytuację z gumką traktuję jako przypadkową wpadkę, a nie regułę.
Przeszkodowo.pl może śmiało stwierdzić, że poleca stroje smmash dla swoich czytelników, zarówno na trening jak i zawody. To bardzo miłe uczucie widzieć jak Polska firma znakomicie sobie radzi na tym trudnym rynku zalewanym przez chińskie produkty ze znaczkami znanych marek. Aż chciałoby się powiedzieć "Najlepsze bo polskie".
OCR-ów jeśli już. Myślnik zamiast apostrofu.