Od biegu w Kamieniu koło Kalisza minęło już 10 dni, więc mogłoby się wydawać, że jest to na tyle dawno, że nie warto już do tego wracać, ale... był to bieg w ramach Ligi OCR, więc warto napisać kilka słów, aby zapamiętać czy Armagedon podołał.
Skąd w ogóle myśl czy organizatorzy Armagedonu udźwigną ciężar organizacji biegu ligowego? No cóż, w przeciwieństwie do uznanych już marek takich jak Adrenaline Rush, Runmageddon czy Biegun, Armagedon debiutował jako organizator Ligi OCR. Relację z Armagedonów na łamach przeszkodowo mogliście przeczytać nie raz, raczej wszystkie należały do tych pozytywnych, może miałem szczęście, że trafiałem na właściwe biegi, nie wiem, ale ja zawsze wyjeżdżałem zadowolony.
Zwłaszcza biegi sprzed pandemii to było coś absolutnie nie powtarzalnego, nikt nie oferował tak dużo, za tak niewiele. Pandemia jednak spowodowała pewne wyhamowanie i nie było już tak bogato jak wcześniej.
Ten rok to również wzrost ceny za udział, która choć wzrosła to na tle konkurencji dalej jest bardzo atrakcyjna. Tym bardziej, że Armagedon w tym roku mocno zainwestował w przeszkody: pojawiły się nowości jak Kappa (dragon tail), żyrandole, kołkownica, spinner, kotwice (nazywane też hyc-hyc lub hop-hop), a Tur miał w Kamieniu przemienić się w Mamuta i zyskać kolejna 12 metrów długości. Osiągając łącznie 36 metrów !!!
Przyznaję, że bardzo bałem się o ten bieg, nie chodzi mi o samą organizację, ale o przeszkody. Dokładniej, o ich dość dużą trudność. Armagedon przyjął kierunek organizacji biegów trudnych, z wymagającymi technicznymi przeszkodami, gdzie doniesienie opaski jest powodem do zadowolenia. Przykład Barbariana pokazuje, że to może się udać. Biegi, które mają wyraźny charakter zawsze znajdą swoich zwolenników, najgorzej gdy nie wiadomo czego się spodziewać bo danym biegu.
Jak dla mnie biegi mogą być trudne jak tylko chcą, mogą być wręcz niemożliwe do ukończenia, do momentu gdy... nie wchodzą w skład Ligi OCR. Przypomnę, że uczestników Ligi obowiązują przepisy FISO. W największym skrócie zawodnicy mają po jednej próbie na przeszkodzie, gdy próba jest nie udana, tracą jedną z trzech opasek. Za brak opaski zawodnik musi wykonać rundę karną przed metą. Aby być sklasyfikowanym, trzeba na metę wbiec z co najmniej jedną opaską.
I tu mógł pojawić się problem... przeszkody na Armagedonie należą do tych trudniejszych, póki jednak mamy kilka prób, to były one do zrobienia przez większość przeszkodowej elity w naszym kraju i tu wchodzą ww. zasady FISO.
Właśnie ta sytuacja powodowała we mnie niepokój, że będzie powtórka z poprzedniego biegu ligowego, gdzie organizator miał z jednej strony pecha do pogody, z drugiej kilka błędnych decyzji, co skończyło się tym, że żadna z kobiet nie ukończyła biegu z opaską.
Byłem niemal pewien, że będziemy mieć powtórkę sytuacji na Armagedonie. Kontrowersje przed startem wzbudzał już m.in. wymóg, że na salmon ladder kobiety będą musiały zrobić dwa przeskoki (pamiętajmy o jednej próbie dla zawodniczek i zawodników Ligi OCR, dla Elity spoza Ligi, zasady pozostawały takie same jak do tej pory).
Przechodząc do samego biegu - na szczęście moje obawy były niepotrzebne. Dobrym prognostykiem było już ogłoszenie przed biegiem, że Mamut zostanie podzielony na trzy dwunastometrowe części, tak, aby szło odpocząć przed podjęciem próby pokonania każdego z trzech segmentów.
Kolejna dobra wiadomość była taka, że na odprawie przed biegiem ogłoszono, że liczba wymaganych przeskoków na Salmon Ladder został zmniejszona do jednego dla kobiet i dwóch dla mężczyzn. Końcowo wyłączono też z rywalizacji "żyrandole", nie było też "kotwic", a przeszkoda młynek plus flying monkey składała się tylko z drugiej części. Zmieniono też kołki w kołkownicy na dłuższe, aby losowo nie wypadały jak miało to miejsce na poprzednich biegach. Jak to się końcowo przełożyło na ilość doniesionych opasek w Lidze OCR? Już informuję.
Mężczyzn z przynajmniej jedną opaską na mecie tylko w ramach Ligi OCR zameldowało się 58, a kobiet 17. Łącznie 75 osób. Niestety nie mam dokładnych informacji ile osób przybiegło bez opaski. Wiemy, że na listach startowych było 91 osób, zakładając nawet, że wystartowali wszyscy to mamy 82% doniesionych opasek. Moim zdaniem wynik bardzo dobry jeśli chodzi o rywalizację sportową w ramach Ligi.
Nie moje jednak zdanie, opinia czy obserwacja jest tu najważniejsza, a zdanie uczestników biorących udział w tych zawodach. Rozmawiałem z naprawdę sporą liczbą zawodniczek i zawodników, i na dobrą sprawę wszyscy chwalili organizację, rozłożenie przeszkód czy poziom trudności. Ten ostatni został określony jako wymagający, ale nie przekraczajacy granicy zdrowego rozsądku.
Jedyne "narzekania" jakie wyłapałem to, że fajnie jakby trasa miała jakieś podbiegi, pagórki, a tak było po prostu płasko. Niektórzy wspominali też, że wolą startować w większych falach, aby kontrolować poczynania konkurentów, a na Armagedonie startuje się czwórkami.
Z mojej strony dodałby, że wolałbym, aby system pomiaru czasu umożliwiał podgląd wyników na żywo przez stronę www. Wybrana firma niestety tego nie oferuje, a szkoda.
Najważniejsze, że inne aspekty organizacyjne zagrały. Był zorganizowany parking bardzo blisko miejsca startu, tutaj dodam, że cieszę się, że w tym dniu nie padało, bo wtedy parking przemieniłby się zapewne w błotną pułapkę. Na szczęście pogoda dopisała, było słonecznie, ciepło, ale nie gorąco. Idealnie.
Biuro zawodów działało sprawnie, były dostępne też toalety zarówno takie w budynku jak i toi-toie. Najważniejsze, że powróciła strefa gastro. To było zawsze coś, co mega wyróżniało ten bieg. Choć to jeszcze nie ta skala rozmachu co przed pandemią, ale wielki grill, a na nim kiełbaski, karkówka, kaszanka czekające na zawodników przypomniały stare, dobre czasy. Oby powróciły jak najszybciej.
I tu myślę, że zakończę tę relację, która na szczęście jest pozytywna. Pozostał nam jeszcze jeden, ostatni bieg ligowy ocr - Barbarian Race w Ustroniu 10 października, na który już Was zapraszam. Ja tam będę na 100%.
To już na sam koniec wymienię jeszcze zwycięzców w ramach Ligi OCR, gdyż ta relacja dotyczy głównie właśnie tego wydarzenia:
Kobiety:
Małgorzata Daszkiewicz - Power Training
Iza Wysłuch
Marta Łosin - Biegun OCR Team
Mężczyźni:
Wojciech Wojtyszyn - Ex Team
Bartosz Januszewski - Obstacle Center Team
Paweł Jaciów - Wataha
Drużyna kobieca:
Power Training
-
-
Drużyna męska:
Biegun OCR Team
Runmageddon
xRunners
Gratulacje.
Jeśli treści w tym artykule były dla Ciebie przydatne i sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją twórczość, możesz to zrobić wspierając mnie kawą. Przyda się, większość tekstów powstaje w nocy :). Z góry dzięki za wsparcie i do zobaczenia na zawodach.
Wiem ze artykuł byl o lidze ale nie można tu zapomniec o dystansie tur co Armagedon wprowadzil pierwszy raz. Byla to swietna przygod 🙂 ale pogoda przy tym dystansie juz byla dokuczliwa tak jak skurcze juz na mamucie 😁