Do napisania tego artykułu zainspirował mnie post chyba najbardziej znanej europejskiej zawodniczki OCR, czyli mowa oczywiście o Ida Mathilda Steensgard z Danii. Tutaj link do posta, do którego się odnoszę https://www.instagram.com/p/C8XdY3wiAhM/
Ida w swoim poście / manifeście przedstawiła tezy, jak powinny jej zdaniem wyglądać imprezy mistrzowskie. Pod postem oczywiście rozgorzała dyskusja. Spora część osób poparła punkt widzenia Idy, inni się jednak z nimi nie zgadzają, a jeszcze jakaś część zaproponowała swoje rozwiązania.
Dyskusja ewidentnie jest potrzebna, potraktujmy więc ten artykuł jako punkt wyjścia do poznania Waszego zdania. Ja postaram się to zebrać i przekazać zarówno polskim jak i europejskim władzom OCRowym. Mam nadzieję, że wezmą to pod uwagę.
Z drugiej strony zastanawiam się, czy ten post to nie jest po prostu próba zrzucenia winy, przesunięcia odpowiedzialności za delikatnie rzecz ujmując mało udane Mistrzostwa Europy w wykonaniu Idy.
Na dystansie Short - dyskwalifikacja, Standard - zrezygnowała ze startu, Team Woman - 5 miejsce. Rok temu na Węgrzech Ida zdobyła złoto na dystansie Short, brąz na dystansie Standard oraz złoto w drużynie narodowej kobiet. Ten rok to miało być ukoronowanie jej kariery i być może ostatnie mistrzostwa jako zawodniczka pro.
No to do rzeczy, na co Ida zwróciła uwagę, jakie pola do poprawy wskazała.
Przede wszystkim chodzi o uspójnienie trudności dotyczącej zarówno terenu jak i przeszkód.
Teren
Wniosek o zachowanie balansu pomiędzy bieganiem płaskim, technicznym, górskim - tak aby na każdych zawodach mistrzowskich był zdrowy balans. Unikanie skrajności tak jak miało to miejsce w tym roku we Włoszech (cały czas góry) czy rok temu na Węgrzech (całkowicie płasko).
Przeszkody
Ustalenie minimalnego jak i maksymalnego poziomu trudności przeszkód, dotyczy to zarówno ich długości jak i skomplikowania. Tutaj Ida ma na myśli, że jej zdaniem przeszkody na tych ME były zbyt proste, zbyt krótkie.
Zasady
Uproszczenie zasad pokonywania przeszkód. Zasady powinny być intuicyjne zarówno dla zawodników jak i sędziów. Należy odejść od 60 stronicowych rulebooków i tak przemyśleć zasady / przeszkody, żeby nie karać zawodników za delikatne wyjście poza platformę czy delikatne dotknięcie czegoś nie tak (tu zakładam, że odnosi się m.in. do "makaronów" / nunchak na przeszkodzie Italian Diet).
Zachęca do przemyślenia systemu opaskowego i być może powrotu do obowiązku pokonywania wszystkich przeszkód przy jednoczesnej ich standaryzacji.
Wszystkie powyższe tezy dotyczą imprez mistrzowskich, które powinny być standaryzowane, pozostałe "prywatne" biegi OCR powinny zachować pełną swobodę co do zasad, poziomu trudności itp.
W komentarzach pojawiły się też propozycje np. utworzenia katalogu 100 standardowych przeszkód, z których organizatorzy mogliby wybierać, tworząc swoje mistrzowskie wydarzenia.
A jakie jest Wasze zdanie, jakie są Wasze przemyślenia po tych Mistrzostwach Europy?
100% zgoda, że jakaś standaryzacja powinna mieć miejsce - tak aby profesjonaliści mogli się przygotować fizycznie do najważniejszych zawodów sezonu. JEDNAKŻE rozważyłbym pozostawienie pewnej swobody w budowaniu przeszkód - bo to właśnie kreatywność organizatorów w konstruowaniu przeszkód sprawia, że ten sport jest tak bardzo wyjątkowy.
Pozwolę sobie się odnieść do wspinaczki - tam organizacja poszła dwu- (albo więcej) -torowo. Są zawodnicy, którzy wolą tor ustandaryzowany i pokonują zawsze ten sam zestaw chwytów, co sprawia, że robią to z zawrotną prędkością. Drugi rodzaj wspinaczki polega na pokonaniu toru gdzie chwyty są zawsze rozmieszczone w różny sposób i zadaniem zawodnika jest najpierw przemyślenie taktyki i dopiero wtedy podejście do toru.
W naszym świecie OCR, mamy już "OCRy szybkie" znane jako OCR100. Możemy…
Wydaje mi się że na wysokim poziomie jakim są ME lub MŚ powinien być obowiązek przejścia przeszkody - jeśli ktoś nie potrafi przejść w takim wypadku powinien mieć adnotację iż toru nie ukończył i tyle. 🤔