Z czym Wam się kojarzy miasto Bytom? Jeśli tak jak ja kojarzycie je jedynie z firmą produkującą garnitury oraz z informacjami o pękających domach i generalnie zapadających się wręcz całych dzielnicach na skutek szkód górniczych, to ten bieg zrewiduje Wasze poglądy o 180 stopni.
W niedzielę 16 czerwca nastąpiło moje pierwsze spotkanie z biegiem Harpagana, wcześniej słyszałem jedynie relacje od znajomych, którzy przede wszystkim zachwalali tereny po których odbywa się bieg. Tak więc miałem okazję na własne oczy, nogi i ręce zweryfikować te opinie.
Ale zanim o trasie i przeszkodach to zacznijmy od początku, czyli o zetknięciu z biurem zawodów. Lokalizacja startu została umieszczona w "Dolomity Sportowa Dolina", gdzie znajduje się...stok narciarski, oczywiście w środku czerwca był nieczynny, ale zimą można przyjechać poszusować na nartach lub desce.
Plusem takiego rozwiązania był dostępny duży parking oraz gastronomia. To czego brakowało to jakiś oznaczeń w okolicy parkingu, że to tutaj odbywa się Bieg Harpagana. Dla osób będących tu pierwszy raz, takie potwierdzenie byłoby mile widziane, jak również strzałki wskazujące gdzie jest biuro zawodów.
Na szczęście muzyka i inni zawodnicy szybko naprowadzili, gdzie się udać i kilka minut później pakiet startowy już był w moich w rękach, a w nim między innymi koszulka techniczna Biegu Harpagana.
Sama strefa startu, też naprawdę spoko, zwłaszcza jak na bieg lokalny. Było naprawdę bardzo dobrze. Nie czuć było tutaj hmm pustki. Jest to również spora zasługa licznych sponsorów, którzy porozstawiali swoje namioty, dmuchane stanowiska, itp. Na pewno wrażenie robiło stanowisko Mazdy oraz Birell, w tym drugim wypadku pozytywne wrażenie było dodatkowo wzmocnione hostessami, które przechadzając się po strefie startu/mety rozdawały zimne piwko. W taki upał nie przeszkadzał nawet fakt, że było bezalkoholowe, no prawie- miało 0,5% :).
No dobra, a jak wyglądał sam bieg? Już szybciutko relacjonuję.
Trasę biegu można podzielić na 3 fazy:
Faza 1 - Przeszkodowa strefa startu
Faza 2 - 10 km biegu
Faza 3 - Przeszkodowa strefa mety
Faza 1
Start był umieszczony naprzeciw stoku narciarskiego, więc oczywistością było, że zaczniemy od wbiegnięcia na szczyt, jeszcze większa oczywistością było, że po drodze będą przeszkody :) Była runda z worem w górę i w dół, było czołganie pod wojskowym Hummerem, przebiegnięcie pod siatką maskującą, bieg po oponach i prosto na sam szczyt stoku, potem na pełnej prędkości w dół i jeszcze zanim zaczęła się część biegowa była wysoka przeszkoda, taka popularna siatka z opon. Tuż za nią trasa skręciła w las...
Faza 2
Gdyby ktoś był złośliwy, to mógłby napisać, że Faza 2 to było 10 km biegu i od razu można przejść do fazy 3 :) ale ja nie jestem złośliwy i takie uproszczenie byłoby bardzo krzywdzące dla samego biegu.
Fakt pomiędzy startem a metą, przeszkód było niewiele, były wilcze doły z wodą, równoważnie, bele siana i... to chyba wszystko. Organizatorzy starali się jednak urozmaicić bieg licznymi podbiegami, niekiedy naprawdę dawały w kość oraz sporą ilością wody, przeszkody wodne w tą upalną niedzielę były prawdziwym wybawieniem.
Na trasie były zarówno jeziorka po kolana, jak i przeszkody wodne po 1,5m głębokości oraz nawet raz czy dwa trzeba było przepłynąć kilkanaście metrów. Były też fragmenty biegowe wśród skał. Podbieg na hołdę, troszkę asfaltu oraz sporo lasu.
Generalnie jeśli chodzi o teren to nie było nudy.
Co więcej potwierdziły się opinie, które słyszałem o pięknie tej trasy... och nie raz, nie dwa żałowałem, że nie mam ze sobą aparatu i nie mogę pstryknąć kilku fotek.
Trasa przez sporą swoją część została poprowadzona poprzez nieczynne już kamieniołomy. Może nie brzmi to ciekawie, ale uwierzcie mi, na żywo robiło to spore wrażenie. Wysokie pionowe skały, jeziorka, rzeczki - raz trasa biegła dołem kamieniołomu, raz górą, oj było na co popatrzeć.
Druga część trasy przebiegała przez rezerwat przyrody "Segiet", może widoki już nie aż tak spektakularne, ale było zielono i bardzo ładnie, i trochę wody, i to takiej głębokiej też odrobinę było.
Skoro wspomniałem o głębokiej wodzie to jest to dobry moment na komentarz o zabezpieczeniu trasy.
I tutaj duży plus dla organizatorów, tam gdzie było to konieczne np. wspomniana głęboka woda - było dwóch ratowników w pogotowiu po jednym z każdej strony plus lina asekuracyjna na całej długości. Przy przejściu przez tory po których mogła kursować kolej wąskotorowa byli rozstawieni wolontariusze, którzy czuwali nad bezpieczeństwem.
Warto wspomnieć, że były aż trzy punkty z wodą, miłe zaskoczenie zwłaszcza w ten gorący dzień.
Czy w takim razie wszystko się udało? Cóż, prawie :) Chciałbym, aby oznaczenie trasy następnym razem było lepiej zorganizowane, był zwłaszcza jeden moment w którym sam myślałem, że trasa biegnie w prawo, a nie w lewo. Na szczęście dla mnie, grupa przede mną też tak pomyślała i po kilkuset metrach musiała zawrócić, widząc to wiedziałem już gdzie skręcić. W czasie dalszej części biegu też bywały momenty, gdzie niechcący można było troszkę skrócić albo pobiec w złym kierunku.
Z oznaczeniem trasy jest tak, że nawet jeśli większość oznaczeń jest ok, to wystarczy kilka błędów i niesmak zostaje, tym bardziej, że część czołowych zawodników też pomyliła trasę, co mogło wpłynąć na wyniki.
Faza 3
Do Fazy trzeciej zaliczę moment od tyrolki aż do mety. Zdecydowanie najciekawszy fragment pod kątem przeszkodowym.
Wspomniana tyrolka była elementem biegu open, a elita mogła z niej skorzystać po biegu. Przyznam, że fajny pomysł - kilkaset metrów zjazdu nad kamieniołomem, robiło wrażenie, zarówno wysokość jak i prędkość oraz widoki były zacne.
Od tego momentu, aż do mety zrobiło się bardziej przeszkodowo, były m.in. lina rozwieszona w poprzek, ringi, spacer farmera, strzelanie z karabinu pneumatycznego, ścianka, piramida (siatka), noszenie opon, snake, zjeżdżalnia a potem seria przeszkód jedna po drugiej: komandos, lina (wisząca), czołganie pod sceną, wspinaczka po słupie, lowrig, i na koniec rampa.
Przeszkody nie były jakieś wybitnie trudne i każdy kto biega już trochę ocr'y mógł je pokonać. Dla osób rozpoczynających swoją przygodę z tym sportem mogły jednak stanowić spore wyzwanie.
Coś co można poprawić to dołożenie sędziego/wolo na przeszkodzie snake. Część osób zakładam, że po prostu nie wiedziało jak ją prawidłowo pokonać i przechodziło ją wyłącznie górą. Skoro o tym już wspomniałem, to na równoważni też przydałby się sędzia/wolo, gdyż niektórzy po prostu ominęli tą przeszkodę.
Podsumowanie
Bieg Harpagana jest fajnym, dobrze zorganizowanym lokalnym biegiem, który zaskakuje pięknymi widokami na trasie. Jest to bieg nastawiony raczej na początkujących i średnio zaawansowanych biegaczy. Przeszkód trochę nawet się nazbierało, zwłaszcza jeśli doliczymy te naturalne. Jeśli do czegoś można by się przyczepić to do nierównomiernego ich rozkładu, tzn, trochę przeszkód na starcie, potem długo, długo nic i w okolicach mety robi nam się taki uproszczony Barbarian Arrow, Runmageddon Games lub Ninja Warrior.
Ten niedostatek przeszkód technicznych na części biegowej rekompensują nam po trochu przeszkody naturalne oraz piękne widoki.
Z jeszcze innej strony, taki układ jest atrakcyjny dla rodzin i kibiców.
Zapytałem organizatorów o powód takiego rozłożenia przeszkód, uzyskałem odpowiedź, że niestety nie wszędzie da się je dowieźć. Zakładam, że w rezerwacie przyrody też im po prostu nie wolno.
Do poprawy na kolejne edycje to przede wszystkim lepsze oznaczenie trasy oraz więcej sędziów/ wolo przy przeszkodach.
Poza tymi dwoma kwestiami, które można szybko i łatwo poprawić to trzeba przyznać, że Bieg Harpagana jest biegiem bardzo udanym z fajną oprawą (scena, konferansjerka, rozgrzewka, losowanie nagród, sponsorzy, kurtyna woda, itp). Ciekawa propozycja, która pokazuje Bytom i Górny Śląsk z innej, zielonej strony. Wybierając się na bieg trzeba pamiętać, że jest on mocno biegowy, a przeszkody techniczne znajdują się na początku i na końcu biegu.
Jeśli to dla Was nie przeszkoda, to zapisujcie się na kolejną edycję, która będzie mały jubileuszem, gdyż będzie to już V wydarzenie pod marką Bieg Harpagana. Polecam w szczególności dla tych, którzy chcą rozpocząć lub rozpoczynają swoją przygodę lub już trochę biegają ocry, no i przede wszystkim lubią biegać :).
A poniżej mała galeria zdjęć z niedzielnych zawodów, możecie zerknąć jak wyglądała strefa startu / mety.
Комментарии