W ostatni weekend września 2019, w niedużym mieście położonym na północnych stokach Beskidu Śląskiego - w Ustroniu, miało miejsce święto polskiego OCR - weekend z Barbarian Race.
Barbarian Race od dwóch lat wygrywa w głosowaniu uczestników plebiscytu OCR Polska na najlepszy bieg przeszkodowy. Warte podkreślenia jest to, że nie jest to wybór komisyjny, kilku osobowy, lecz każdy uczestnik biegów przeszkodowych w Polsce może zagłosować.
Jeśli ktoś nie miał okazji wziąć udziału w tym biegu, a jednak o nim słyszał to z całą pewnością ma problem jak pogodzić "opinię" jednego z najtrudniejszych biegów zarówno pod kątem terenowym jak i przeszkodowym z jego popularnością i pozytywnymi recenzjami.
Uważam, że źródłem sukcesu jest to, że ten bieg jest stworzony przez biegacza przeszkodowego (jednego z najlepszych w Europie) dla innych biegaczy, który rozumie ich potrzeby i oczekiwania. W jedynym z wywiadów przeczytałem, że marzeniem twórcy Barbariana jest... wzięcie udziału w tym biegu jako zawodnik :) to mówi samo za siebie.
Grzegorz Szczechla "Wódz" od kilu lat rozwija swój Barbarian, wyznacza nowe granice, a potem je przesuwa, jak daleko posunął się tym razem? Czy Barbarian ma szansę ponownie wygrać tytuły najlepszego biegu OCR? O moich wrażeniach z barbarzyńskiego weekendu w Ustroniu przeczytacie poniżej.
Na edycję w Ustroniu zaplanowano trzy wydarzenia:
Opener
Arrow
Race
Kończąc wszystkie trzy biegi w nagrodę otrzymuje się statuetkę Barbarian Monolit.
Barbarian Opener
To wciąż relatywnie nowa formuła w Barbarianie. Sposób na przyciągnięcie tych biegaczy, którzy chcieliby spróbować tego "hardcorowego" biegu, ale mają obawy czy dadzą radę. Dystans w tej formule jest krótszy niż w Race, jest mniej przeszkód, a większość tych porozstawianych na trasie jest w wersji uproszczonej. Nie ma też kar za niepokonanie przeszkody, a przy ich pokonywaniu można sobie pomagać.
W Ustroniu nie zabrakło jednak piekielnego podbiegu (taaaa jasne) pod Czantorię, to podejście daje porządnie w kość. Tak więc pamiętajcie o tym i potrenujcie trochę przed tymi górskimi Openerami (Wisła, Ustroń).
Znacznie łatwiejszą edycją, taką w sam raz dla początkujących był Opener w Siemianowicach Śląskich - jak to wyglądało przeczytacie tutaj: https://www.przeszkodowo.pl/post/barbarian-opener-siemianowice-2019-relacja
W Ustroniu na tą formułę zapisało się około 400 osób, w moim odczuciu, świadczy to o tym, ze taka łatwiejsza formuła to strzał w 10-kę albo/lub to jednak chęć zdobycia Monolitu sprawia, że Opener cieszy się sporą popularnością.
Barbarian Arrow
Zanim do naszej ojczyzny dotarł Ninja Warrior mieliśmy już wcześniej Barbarian Arrow - ok, przed Barbarian Arrow były jeszcze Runmageddon Games. To jednak Barbarian Arrow jest obecnie najbardziej znaną i szanowaną formułą czysto przeszkodową w naszym kraju. Zazwyczaj jest to od 8 do 12 trudnych technicznie, wymagających dużej siły i sprawności przeszkód na dystansie około 400 metrów. Czasem bywa ich więcej, czasem mniej - wszystko zależy od lokalizacji.
400 metrów...tylko 400 metrów, czy aż 400 metrów? W porównaniu do 100 metrowych torów typu NinjaTrack, można rzec, że aż 400 metrów. Formuła Ninja rozwija się bardzo dynamicznie, przeszkody od Barbariana wpisują się w tą formułę idealnie. Czas pokaże, czy Barbarian będzie skracał dystanse pomiędzy przeszkodami chcąc zbliżyć się do zawodów odbywających się zarówno podczas tegorocznych Mistrzostw Europy jak i zbliżających się Mistrzostw Świata.
Niezależnie od dystansu trzeba przyznać, że jest to bardzo widowiskowa dyscyplina, zwłaszcza, że na jednym torze startuje równocześnie dwóch lub czterech zawodników. Można śledzić ich poczynania od startu do mety.
A jak było w Ustroniu?
Barbarian Arrow miał miejsce w sobotę po południu po zakończeniu formuły Opener w dolinie Jaszowiec. Lokalizacja dla większości zawodników i kibiców bardzo dogodna. Widoki piękne, dojazd bezproblemowy. Jedyny problem o którym słyszałem to część sędziów / wolontariuszy miało problem zdążyć z okolic Czantorii do Jaszowca, więc na niektórych przeszkodach przez jakiś czas był pojedynczy sędzia, który siłą rzeczy miał ręce pełne roboty.
O renomie i randze Barbarian Arrow niech świadczy fakt, że te zawody przyciągnęły takich zawodników jak:
- Bracia Sobierajscy
- Jakub "Gładki" Zawistowski
- Tomasz Prykowski
- Łukasz "Spider" Wańczyk
- Dawid "Bosy" Kowalczyk
- Paweł Murawski "Ninja Witcher"
- Klaudia Szuba-Łata
- Karolina Pisarczyk
- Natalia Wielechowska
- Iza Wysłuch
- Kinga Bielec
- Katarzyna Baranowska
oraz wielu, wielu innych znanych przeszkodowców.
Łącznie zapisało się około 200 śmiałków
Sporą niespodzianką była wizyta gościa specjalnego:
Anton Fomenko - Mistrz Świata Ninja z niedawnych zawodów w Moskwie.
Anton przybył do nas na zaproszenie Kuby Zawistowskiego i tak mu się w Polsce spodobało, że spędził u nas dodatkowe kilka dni, ale to temat na inny artykuł.
Warte odnotowanie jest fakt, że na Barbarianie ponownie gościliśmy Elenę Ladnaya, która jest obecną Wicemistrzynią Świata Ninja.
Podczas zawodów Arrow mieliśmy debiut kilku nowych przeszkód oprócz dwóch fuzji, które są przykładem kreatywnego recyclingu. W ciekawy sposób wykorzystano elementy z innych przeszkód i powstały nowe. Wisienką na torcie była jednak przeszkoda "Holy Sticks". Tutaj zaczynaliśmy od elementu, który jest jakby połączeniem "salmon ladder" z "dragon tail", gdy uda się to pokonać to potem w nagrodę możemy się trochę pobujać, pohuśtać i zjechać to krwistoczerwonej wody pamiętając o dzwoneczku na końcu.
Same zawody jak zawsze były pasjonujące, dodatkowo wódz chcąc uatrakcyjnić jeszcze bardziej widowisko zaplanował, że finały odbędą się przy blasku setki pochodni. Pomysł fajny, wymaga jednak dopracowania. Efekt był taki, że zawody odbywały się wyłącznie przy blasku pochodni, brak było oświetlenia dodatkowego. Naprędce sprowadzone samochody i quady doświetlały reflektorami niektóre przeszkody.
Dodatkowo trasa była tak poprowadzona, że było bardzo trudno śledzić poczynania zawodników nie przebiegając im przez trasę. To też warto wziąć pod uwagę następnym razem. Było więc trochę niebezpiecznie, w niektórych punktach trasy kompletnie nie było widać gdzie i po czym się biegnie.
Warunki bardzo utrudniały też robienie zdjęć zawodnikom, użycie lampy błyskowej było wykluczone, to groziło chwilowym oślepieniem zawodnika, o potencjalnych konsekwencjach nie muszę wspominać. Część kibiców doświetlała trasę zawodnikom latarkami, z jednej strony chcieli pomóc, z drugiej też mogli nieco oślepiać.
Tak więc ten element nocnego ścigania przy blasku pochodni trzeba jeszcze dopracować.
Pomijając jednak ten element to zawody były wyśmienite, skład finału doborowy: Bolesław Sobierajski, Jakub Zawistowski, Lukas Novak (cze), Anton Fomenko (rus).
Miałem okazję podziwiać w jaki sposób Anton pokonywał przeszkody w eliminacjach i było to naprawdę i-m-p-o-n-u-j-ą-c-e. W dodatku Rosjanin pomiędzy przeszkodami przemieszczał się truchtając, niemal idąc. Jak wspomniał takiego dystansu nie biegał od....bardzo, bardzo dawna. Całe zawody potraktował jak dobrą zabawę a podczas pokonywania trasy miał czas pogadać z kibicami. Mimo to był w stanie wejść do finału z czwartego miejsca - to pokazuje jaką przewagę zrobił na przeszkodach.
Finał mężczyzn
W finałach mężczyzn to jednak Bolek i Kuba rozpoczęli bardzo mocno i to przedstawiciel teamu Sobierajscy prowadził przez sporą część trasy, popełnij jednak błąd co pozwoliło Kubie wyjść na prowadzenie, którego nie oddał już do końca. Drugi był Czech, a Anton nie chciał się ponownie zmoczyć więc dostał dyskwalifikację za pominięcie części przeszkody "Holy Sticks" (podobno brakło mu już ubrań do przebrania).
Klasyfikacja była więc następująca:
1. Jakub Zawistowski
2. Lukas Novak
3. Bolesław Sobierajski
4. Anton Fomenko
P.S. Coś czuję, że Bolek już lada chwila nieźle zamiesza w czołówce przeszkodowców.
Finał kobiet
W finałach kobiet, choć trudno to sobie wyobrazić, mieliśmy jeszcze większe emocje niż u panów. Na starcie obok siebie stanęły: Elena Ladnaya (Wicemistrzyni Świata Ninja), Natalia Wielechowska (medalistka Mistrzostw Polski), Klaudia Szuba-Łata (wielokrotna zwyciężczyni biegów OCR), Karolina Pisarczyk (II Wicemistrzyni Europy w NinjaTrack). Skład był więc wyborny i dawał nadzieję na olbrzymie emocje.
Krótko mówiąc dziewczyny nie tylko nie zawiodły, ale ten bieg przerósł najśmielsze oczekiwania. Od samego początku Klaudia (1szy czas eliminacji) i Karolina (2gi czas eliminacji) narzuciły niesamowite tempo i już po pierwszej przeszkodzie wypracowały sobie przewagę nad pozostałą dwójką zawodniczek.
Do dragon taila (mniej więcej w połowie trasy) dziewczyny walczyły ramię w ramię, jednak smoczy ogon jako pierwsza pokonuje Klaudia, a na salmon ladder wypracowuje już sobie widoczną przewagę nad Karoliną, którą utrzymuje na kolejnych przeszkodach. Klaudia samotnie dociera do ostatniej przeszkody "Egzekutor" wydaje się, że już jest po emocjach, już wiadomo kto zwycięży...ale to są OCRy, tu się walczy do ostatniej przeszkody.
Klaudia pewnie pokonała pierwszą część przeszkody, ale ześlizgnęła się z nunchaków znajdujących się na jej końcu. Podchodzi do Egzekutora jeszcze raz, lecz wtem z mroku wyłoniła się na pełnej prędkości Karolina i dziewczyny raz jeszcze ramię w ramię walczą obok siebie. Karolina wykorzystuje prędkość z jaką rozpoczęła przeszkodę i zdobywa minimalną przewagę nad Klaudią, która zmotywowana gonitwą rywalki tym razem bez problemu radzi sobie z nunchakami. Jest jednak ciut wolniejsza na przeszkodzie, ale pokonuje ją i rusza w szalonym tempie gonić na ostatnich metrach przed metą Karolinę. I niemal jej się to udaje, ale to Karolina po heroicznym pościgu i bezbłędnym pokonaniu Egzekutora wpada o sekundę szybciej na metę i zostaje zwyciężczynią Barbarian Arrow.
Na trzecim miejscu zameldowała się Natalia Wielechowska, która dzielnie walczyła na Egzekutorze, ale śliskie nunchaki nie pozwoliły ukończyć jej tej przeszkody. Po sygnale ze swojego sztabu, że Elena wzięła karę na jednej z przeszkód decyduje się też na taki manewr i pomija Egzekutora.
Elena przybiega na czwartym miejscu długo po naszych zawodniczkach.
Brawa dla naszych dziewczyn, które pokonały wicemistrzynię świata Ninja, odniosłem wrażenie, że w odróżnieniu od Antona, Elena nie potraktowała tych zawodów jako lekkiego treningu, dlatego tym większe wyrazy uznania dla Karoliny, Klaudii i Natalii.
Klasyfikacja kobiet Arrow:
1. Karolina Pisarczyk
2. Klaudia Szuba-Łata
3. Natalia Wielechowska
4. Elena Ladnaya
Sztafety
Dla sztafe tor Arrow został wydłużony o dwie przeszkody, które drużyny musiały pokonać razem. Pierwsza, siłowa - przeniesienie drewnianego słupa, standard. Za to druga, siłowo-techniczna - wyjątkowo ciekawa. Niby zwykły "Monkey bar", ale zasada przejścia była następująca: tylko dwóch z trzech zawodników mogło wisieć na drabince, trzeci zawodnik musiał wisieć na pierwszych dwóch zawodnikach, żaden z nich nie mógł dotknąć nogami ziemi. Pomysłów na przejście było sporo, nie każdy sposób pozwalał jednak na ukończenie, niektóre zespoły decydowały się więc na karne burpeesy.
Co ciekawe najsprawniej pokonanie tej przeszkody poszło zespołowi w kat MIX i to w dodatku z dwiema dzoewczynami w składzie, tak więc jedna z nich musiała wziąć na siebie część ciężaru koleżanki. Brawa dla "Pająków" (Karolina, Ania, Łukasz) z BeFit24 za pomysłowość, siłę i koordynację (40 sekunda filmu https://www.facebook.com/przeszkodowo/videos/415668462481523).
Wyniki sztafet:
Sztafety Męskie:
1. OcraPoland - Bolesław, Wojciech, Marian Sobierajscy
2. OsProTeam - P. Murawski, J. Zawistowski, A. Fomenko
3. BarbarianRace - K. Pośpiech, T. Skupień, D. Stylok
Sztafety Mix:
1. GorącyPotokTeam - B. Świętek, J. Mikrut, K. Baranowska
2. SpiderWomen - Ł. Wańczyk, K. Pisarczyk, A. Solakiewicz
3. Wataha - M. Byrczek, J. Papiór, M. Frydrych
Barbarian Race
To najbardziej popularna formuła, która pomimo (a może właśnie dzięki) swojej legendarnej trudności zawsze gromadzi rzeszę barbarzyńców na starcie. Tym razem na liście startowej mieliśmy blisko 300 zawodników i to tylko w samej serii Elite. Zawodników w kat Open zapisało się również około 300 zawodników.
Przyznaję jest to bardzo zaskakujące, gdy liczba zawodników serii ELITE jest zbliżona do Open. Przypuszczam, że to właśnie chęć pokonania trudnego technicznie biegu przyciąga sporą liczbę zawodników na wysokim poziomie do Barbariana, z drugiej strony formuła Opener powoduje odpływ zawodników na niższym poziomie z formuły Race do Openera.
Ciekawe czy w przyszłym roku liczba zawodników ELITE przewyższy Open? Tylko czy w takiej sytuacji ELITE nie będzie zbyt mało elitarna? Może jednak należy wprowadzić pewien sposób kwalifikacji do elity? Właściwie Barbarian w porozumieniu z OCR Polska już to powoli robi.
Fala Elite męska została podzielona wg rankingu na fale A, B i C. Każda z nich startowała z kilkunastą minutową przewagą nad kolejną. Choć zawodnicy dobrze się znają, to nie można wykluczyć, że w fali B lub C pojawi się jakiś "Joker" i zgarnie zwycięstwo. Wbiegając jako pierwszy na metę nie ma się więc 100% pewności, że wygrało się cały wyścig.
A Wy jak uważacie, obecne rozwiązanie jest wystarczające? Czy może powinna powstać kategoria SuperElite, która będzie walczyła o zwycięstwo. Pozostała Elita biegnie na zasadach elite, ale bez możliwości wygrania tytułu. Co o tym sądzicie? Jak organizatorzy powinni podejść do rosnącej liczby zawodników Elite?
Dało się zauważyć, że poziom, zwłaszcza ten przeszkodowy, również bardzo wzrósł. Na całej trasie nie było widać żadnych zatorów, może poza malutkim piknikiem pod "Egzekutorem" gdzie problem stanowiły mokre nunchaka. Pod Fatality nie było kolejek. Dla większości zawodników Elite to już nie problem, co więcej ponad połowa z nich doniosła opaskę na metę.
Szanuję Barbariana również za podejście, że trzyma swój poziom trudności. Powstały nowe przeszkody, ale nie są one trudniejsze niż te już obecne. Dobrze, że Barbarian nie poszedł w kierunku jeszcze większego utrudnienia i nie zrobił ze swojego biegu NinjaTrack, od tego ma przecież formułę Arrow.
Po pierwszych kilku sezonach, gdy Barbarian wyznaczył nowy poziom przeszkodowy w Polsce, nastąpiła teraz pewna stabilizacja, zawodnicy mieli szansę dostosować się i mamy teraz fajny bieg przeszkodowy, gdzie umiejętność pokonania przeszkód to już za mało by wygrać, teraz trzeba umieć też biegać. W końcu o to chodzi w biegach z przeszkodami. A jak komuś mało przeszkód na trasie (takie opinie też słyszałem) to zawsze można wystartować w Arrow, lub zmienić dyscyplinę na NinjaTrack.
Uważam, że Barbarian Race to perfekcyjna kombinacja biegowo-przeszkodowa.
Bieg wydoroślał, nie ma już dzikich pomysłów na przeszkody typu pajęczyna pod napięciem 10 000 V oraz nikt już do nas nie strzela kuleczkami z farbą. Przeszkody są bardzo wymagające ale coraz więcej osób potrafi je pokonać. Ponad 1000 osobo startów w ten weekend jest najlepszym potwierdzeniem, że Barbarian obrał właściwy kierunek. Nie zdziwię się więc jeśli Wódz trzeci raz z rzędu otrzyma statuetkę za najlepszy bieg przeszkodowy w tym roku.
Czy coś można zrobić lepiej? Oprócz poprawy oświetlenia nocnego Arrow i lepszego rozplanowania trasy uwzględniając kibiców chyba niewiele tego zostało. Chętnie jednak w wynikach z biegu widziałbym za co zawodnicy dostali kary czasowe, tutaj przydałaby się większa przejrzystość. Zmniejszyłbym ilość trasy biegnącej rzeką, jak dla mnie szansa na uraz, a może i kontuzję jest tutaj zbyt duża. Śliskie kamienie, konary i inne potykacze których nie widać w wodzie stwarzają ryzyko nieproporcjonalne do wartości takiej atrakcji. Lepiej byłoby się pościgać wzdłuż rzeki, a wejść do niej tylko w celu pokonania przeszkód typu uskok wodny.
Na sam koniec wrzucam wyniki i mam nadzieję, że widzimy się w jeszcze większym gronie na kolejnych Barbarianach w 2020 roku.
Wyniki Barbarian Race Elite:
Klasyfikacja kobiet:
1. Katarzyna Baranowska
2. Klaudia Szuba-Łata
3. Karolina Pisarczyk
Klasyfikacja mężczyzn:
1. Dawid Hajnos
2. Lukas Novak
3. Sebastian Kasprzyk
Klasyfikacja drużynowa:
1. Husaria Race Team
2. Gorący Potok Team
3. Socios Silesia
Polecam również galerię zdjęć z Barbarian Race:
#barbarian #barbarianrace #barbarianarrow #barbarianopener #ocr #biegiprzeszkodowe #biegizprzeszkodami
Comments