Tak jak pisałem w zapowiedzi tego wydarzenia LINK Armagedonowi Walentynki to bieg wyjątkowy. To obok Armagedonowych Mikołajek, drugi bieg tego organizatora, który nastawiony jest bardziej na zabawę, integrację niż czysto sportową rywalizację. Jednakowoż kat. Elite była obecna i to jej się bliżej przyjrzymy.
Dobrze, że kat. Elite single była na tym biegu, inaczej nie byłoby o czym pisać, tzn. byłoby, ale tylko w superlatywach, same ochy i achy, nuda :) Więc co się stało? Ano poszło o przeszkodę Destiny, która posiada tylko dwa tory.
Co prawda organizator wziął to pod uwagę i puszczał zawodników dwójkami, a nie czwórkami jak to zazwyczaj ma miejsce. Zawodnicy byli puszczani co 40 sekund, co w założeniu miało wystarczyć, aby pokonać przeszkodę, którą dodatkowo rozdzielono na dwie części.
Założenia w miarę słuszne, niestety nie sprawdziły się w praktyce. Zawodnikom raz, że przejście przeszkody zajmowało więcej czasu, dwa - element równoważni sprawiał spore kłopoty i trzeba było powtarzać przeszkodę, trzy - jeden z torów był trudniejszy niż drugi co powodowało większą kolejkę do tego łatwiejszego.
Efekt - kolejki na przeszkodzie, wg informacji od zawodników, sięgające 15-30 minut. Czy wypaczyło to wyniki? Tak, ale o tym później.
Można byłoby też spodziewać się sporej krytyki w Internecie, a jednak tak się nie stało. Dlaczego? Myślę, że po pierwsze dlatego, że organizator sam napisał post w którym bił się w pierś za tę sytuację i przedstawił swój punkt widzenia oraz poprosił zawodników o komentarz.
Dla mnie mega postawa ze strony organizatora, która zamiast ukrywać lub bagatelizować problem, sam o nim głośno mówi. Pyta się również o opinię zawodników, a jak pokazuje doświadczenie, słucha on ich głosu, warto więc dołożyć swoje trzy grosze do tej dyskusji:
Po drugie, wszystko inne zagrało na 100%.
Wszelkie organizacyjne sprawy działały jak trzeba (parkingi, biuro zawodów, strefa startu, strefa mety, dekoracje, jedzenie, licencjonowani sędziowie - wszystko jak w szwajcarskim zegarku). Na specjalną pochwałę zasługuje komin w pakiecie, który idealnie komponuje się z czapką dodaną do tego grudniowego. O wyjątkowym medalu pisałem już wielokrotnie, napiszę więc jedynie, że wykonanie przerosło wizualizację i będzie z pewnością ozdobą kolekcji 2022.
Zapytacie jak przeszkody? Tak jak powinno być na Armagedonie, czyli trudno i wymagająco - to ich znak rozpoznawczy i ten kierunek będzie utrzymany dla fal Elite (dodatkowo ma zostać utworzony ranking Elite, który zapewne wpłynie na rozstawienie zawodników na starcie). Z kolei dla fal Open organizator przewiduje ułatwienia na kolejne biegi.
Tak więc eliciarze, trenujcie, gdyż łatwiej nie będzie.
Więcej o planowanych zmianach znajdziecie w tym poście:
Chciałbym dodatkowo zaznaczyć, że organizator wyciągnął wnioski z grudniowego biegu i wprowadził modyfikację na lowrigu, gdzie zastosował łatwiejszą kombinację chwytów, co nie oznacza, że była łatwa. Dla zachowania równowagi, ostatnia przeszkoda została nieco utrudniona i tym razem deseczki / listewki / cliffhanger należało przejść w całości. Cóż, oprócz treningu bicka, czas dołożyć trening palców.
Teraz wrócę do myśli z początku artykułu, czyli wyników.
Wśród kobiet najlepszymi zawodniczkami okazały się:
Juszkiewicz Oliwia - 01:25:30
Rynkiewicz Agnieszka - 01:26:19
Wśród panów:
Szkurłat Tomasz - 00:49:33
Markowski Fabian - 00:50:24
Kalinin Jarosław - 00:54:19
Wśród par:
P. Mikulewicz, K. Baranowska 01:06:48
M. Sadowski, J. Garlacz - Sadowska 01:26:54
L. Hanusiak, M. Ryś 01:48:28
Są to oczywiście wyniki dla kat. Elite.
Czy coś tu wygląda zaskakująco?
Muszę się przyznać, że zwycięzcy męskiej rywalizacji nie kojarzyłem, ależ wstyd. Po szybkim sprawdzeniu okazało się, że jest to zawodnik z top10 mocno obsadzonego styczniowego RMG na dystansie Hardcore, więc jego zwycięstwo nie powinno jednak budzić zaskoczenia.
To co zaskakuje, to oczywiście drugie miejsce Agnieszki Rynkiewicz, która nieznacznie przegrywa z uwaga, uwaga - czternastoletnią Oliwią Juszkiewicz.
Oliwia to bardzo perspektywiczna zawodniczka i ma już kilka sukcesó na swoim koncie. M.in. wygrała jeden z biegów Armagedon Active w zeszłym sezonie. Co więcej, zdobyła trzecie miejsce w sztafecie żeńskiej na Mistrzostwach Polski OCR 2021 razem z innymi bardzo młodymi zawodniczkami tj. Patrycją Teską i Nikolą Markowską. Warto zapamiętać tę dziewczynę (a właściwie wszystkie trzy), z pewnością w przyszłości namiesza w OCRach. To jednak jeszcze nie ten moment, aby wygrywać z Agnieszką, nawet jeśli był to jej debiut w Armagedonie.
No właśnie, tak sobie myślę, że Agnieszka miała największe prawo do krytyki i żalu, startując w ostatniej fali wpadła na wspomniane wcześniej kolejki na Destiny i spędziła tam co najmniej 15 minut. Co robi jednak Agnieszka, narzeka? nic z tych rzeczy. Oddaje szacunek "rywalce" i bardzo sympatycznie wypowiada się o zawodach, sami przeczytajcie. Klasa sama w sobie, mój szacunek i podziw dla Agnieszki urósł jeszcze bardziej.
Czas już powoli kończyć ten wpis i podsumować bieg. Ogólnie rzecz ujmując to było naprawdę fajne wydarzenie, cieszę się, że w nim uczestniczyłem (choć tylko jako obserwator i kibic). Zdecydowana większość zawodników również, łącznie z tymi, którzy oddali opaski. Zamiast narzekać, zapisali się na kolejne zawody i już do nich trenują. Lekki niesmak pozostaje po Destiny. Na szczęście tej przeszkody już więcej nie będzie. Była tam tylko dlatego, iż był to bieg walentynkowy i starty były w parach.
O właśnie, ciekawostką jest, że pary Elite nie miały większych problemów z tą nieszczęsną przeszkodą. Teraz będzie kontrowersyjnie. Czyżby to jednak część zawodników Elite było za słabych na Armagedon, a może to Armagedon jest za trudny? Co sądzicie?
I na sam koniec troszkę mojego żalu, poziom kontrowersji jeszcze wzrośnie... Panowie, którzy staliście w kolejce do Destiny i walczyliście o odległe miejsca, bo z pewnością nie o podium, wstyd, że nie przepuściliście Agnieszki, która walczyła o zwycięstwo. Nie wiem, nie rozumiem takiej postawy. Może się mylę, uważam jednak, że w takiej sytuacji należy przepuścić szybszą osobę, a nie blokować. Z drugiej strony, każdy ma prawo walczyć o miejsce zarówno pierwsze jak i przedostatnie. Nie ma przepisów nakazujących przepuszczenie szybszej osoby, ciężko to niekiedy zweryfikować, więc nikt nie zrobił niczego złego. A jednak niesmak zostaje...
Jestem mega ciekaw Waszej opinii, moją już znacie.
To już koniec relacji. To było dobre wydarzenie. Nie ukrywam, że lubię ten trochę nieprzewidywalny bieg, tak więc do zobaczenia na kolejnym Armagedonie. Tak sobie myślę, że nie jestem ciekaw czy kolejna edycja nas zaskoczy, ale czym, bo zaskoczy nas na pewno, jak zawsze do tej pory. Już nie mogę się doczekać. Piona.
Jeśli treści w tym artykule były dla Ciebie przydatne i sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją twórczość, możesz to zrobić wspierając mnie kawą. Przyda się, większość tekstów powstaje w nocy :). Z góry dzięki za wsparcie i do zobaczenia na zawodach.
Tak dla sprostowania to dziewczyna stojąca w 2 kolejce czekająca na swoją pierwszą próbę nie przepuściła Agnieszki, a nie Panowie stojący w kolejce.